"365 dni" Blanka Lipińska



"365 DNI"
Cykl: 365 dni (tom 1)
Autor: Blanka Lipińska
Wydawnictwo: Edipresse
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 448
Rodzaj literatury: literatura obyczajowa, romans, erotyk

"Ojciec chrzestny
i Pięćdziesiąt twarzy Greya
w jednym."

Blanka Lipińska, to jedna z tych osób, które potrafią zrobić szum. Autorce udało się nieźle poruszyć pewne struny czułości, czytelników swoich książek. U jednych było to oburzenie i niezadowolenie, a u drugich zachwyt, bądź po prostu odebranie pozytywnie powieści. Trudno jest określić czy zwolenników jest więcej od przeciwników, gdyż ci drudzy głośniej krzyczą. Mam wrażenie, iż niektórzy przez to po prostu wstydzą się przyznać, iż książka im się po prostu podobała. Ale to jest tylko i wyłącznie moje zdanie, mogę się mylić, a może strzeliłam w punkt?

Tym razem pójdę za głosem serca i nie zdradzę Wam zbyt wiele z książki. Podam Wam opis powieści, który widnieje na jej tyle, gdyż boję się, iż opisując własnymi słowami, za dużo sekretów Wam zdradzę. A być może są jeszcze takie osoby, które lekturę tę mają przed sobą.


"Massimo Toriccelli jest młodym, szalenie przystojnym i szalenie niebezpiecznym szefem sycylijskiej mafii. Pięć lat temu podczas walki bossów został postrzelony i w stanie krytycznym trafił do szpitala. Wtedy, na granicy życia i śmierci, ukazała się tajemnicza nieznajoma. Postanowił, że za wszelką cenę będzie jego - w każdym znaczeniu tego słowa.
Laura Biel jest filigranową brunetką, miłośniczką luksusowych marek i znudzoną życiem 29-letnią menedżerką hotelarstwa. Razem ze swoim chłopakiem Martinem i przyjaciółmi wyjeżdża na Sycylię. Wakacje mają naprawić pozbawiony namiętności związek i pomóc odnaleźć sens życia. Laura nie spodziewa się, że na jej drodze stanie najniebezpieczniejszy mężczyzna na Sycylii, który porwie ją, uwięzi, zagrozi śmiercią jej rodzinie i da 365 dni...na pokochanie go. Ale czy tyle wystarczy, by zakochać się w bestii?
365 dni to ociekająca seksem, brutalnością i luksusem połączenie Ojca Chrzestnego z Pięćdziesięcioma twarzami Greya. Soczyście opisany świat gangsterski, w którym nie ma litości, granic ani zasad - poza jedną: Ja tu rządzę, a Ty musisz być moja."


Przyznam szczerze, gdy książka pojawiła się w księgarniach, nie planowałam po nią sięgnąć. I nie chodzi tu wcale o fakt, że mnie nie zainteresowała, lecz po prostu na mojej półce leżało zbyt wiele nieprzeczytanych lektur, by dokupować kolejne. Niemniej jednak po kilku tygodniach, gdy szum w okół niej nie cichł i wciąż napotykałam się na naprawdę długie recenzje, stwierdziłam że jednak muszę sprawdzić o co tyle hałasu, a przede wszystkim skąd to oburzenie, a czasem wręcz zgorszenie. Zastanawiałam się co takiego znajdę w mafijnym erotyku, żeby mogło tak mnie ponieść. I Wiecie co? Dziwię się osobom, które sięgają po tego typu literaturę, wiedzą dobrze co w niej mogą znaleźć, czytają do końca (czyli jednak coś ich w niej zaciekawiło), a później piszą o niej jakby nie wiadomo co w środku tej książki się działo. Naprawdę sama musiałam to sprawdzić. I zawiodłam się, bo czekałam na ten skandal, na to coś, że oczy wyjdą mi z orbity i nie będę mogła uwierzyć, że można było coś takiego napisać, opisać taką scenę łóżkową, czy coś w tym stylu. Dla mnie książka jako erotyk jest całkiem w porządku, aczkolwiek spodziewałam się, że faktycznie cała będzie ociekać seksem, a tak jednak nie było. Po drugie sceny łóżkowe również nie sprawiły u mnie mdłości z przerażenia. Nie oszukujmy się, ale sięgając po erotyk, chyba nie spodziewamy się zwyczajnego i nudnego seksu? Tak samo jeśli chodzi o język, którym się posługuje autorka, mi on odpowiadał, jest lekki, prosty i po prostu pasujący do całej fabuły. Pisząc prosty, nie mam na myśli oczywiście tego, że autorka nie potrafi pisać czy też składać ładnych, poprawnych zdań. Chodzi mi bardziej o to, że ciężko by się czytało tę książkę, gdyby była napisana stylem bardziej wyniosłym, gdyby uważano na wyrazy, a zwyczajne rzeczy nazywano wyszukiwanymi słowami. A nie o to tu chodzi, miało być naturalnie i tak jest. Lekturę ma się czytać przyjemnie, ma zrelaksować, a jednocześnie podnieść lekko ciśnienie. 
Na koniec napiszę tylko, że sięgając po tę lekturę myślałam sobie, że przeczytam ją po cichu i nikomu o tym nie powiem - oczywiście chodziło o portale społecznościowe. Ale po jej przeczytaniu stwierdziłam, że dlaczego niby mam się chować z własną opinią. Po to przecież prowadzę bloga z opiniami książek, które przeczytałam, by szczerze, od serca o nich napisać. I tak oto przelałam dziś swoje myśli, dla Was, dla moich czytelników, abyście wiedzieli co sądzę o "365 dniach" Blanki Lipińskiej. 
Pamiętajcie, że możemy mieć różne zdania, ale szanujmy się w swoich wypowiedziach.
I tak, sięgnę po kolejną część. Jestem jej po prostu ciekawa.
Blanka Lipińska - człowiek orkiestra: z zamiłowania kucharz, z wykształcenia wizażystka, z zawodu terapeuta-hipnotyzer, na co dzień menadżer nocnych klubów, okazjonalnie (kilka razy w roku) część Federacji KSW. Autorka z potrzeby, nie z przymusu, pisząca dla zabawy, nie dla pieniędzy. Miłośniczka tatuaży, orędowniczka szczerości, niepoprawna altruistka. Sfrustrowana brakiem otwartości w sprawach seksu, propagatorka rozmów pomagających zrozumieć miłość. Jej zdaniem mówienie o seksie jest tak samo proste, jak przepis na pomidorową.


4 komentarze:

  1. Ja nie planuję poznawać twórczości autorki ze względu na to, że czytałam zbyt wiele negatywnych opinii o Jej książkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli czujesz, że to nie jest twórczość dla Ciebie, rozumiem i nie będę namawiać.

      Usuń
  2. A ja z chęcią przeczytam, dzięki za recenzję!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję każdemu, kto znalazł chwilę, by napisać kilka słów w komentarzu. Jest mi bardzo miło gościć Was u siebie na blogu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...