Autor: Inga Vesper
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Wydawnictwo: Słowne Mroczne
Rok wydania: 2021
Rodzaj literacki: kryminał
Liczba stron: 400
"W najpiękniejszych miejscach kryją się najbrzydsze sekrety."
Opis książki:
"Klimat jak w serialu Mad Men,
emocje jak w filmie Służące.
Znakomity kryminał o tym, jak American Dream zamienia się w koszmar.
Wczoraj pocałowałam męża po raz ostatni...
Jest lato 1959 roku, kalifornijskie słońce wypala wypielęgnowane trawniki przed domami w Sunnylakes. Pewnego bardzo długiego popołudnia w tej sielskiej atmosferze ZNIKA Joyce Haney.
Tego samego dnia Ruby Wright udaje się do pracy, spodziewając się, że czeka tam na nią to, co zawsze: obowiązki domowe, których nie cierpi, obolałe stawy, pogarda ze strony białych pracodawców... a także światełko w mroku codzienności: życzliwość Joyce.
Zamiast tego znajduje dwójkę przerażonych dzieci i PLAMĘ KRWI na podłodze w kuchni. Po Joyce nie ma śladu.
Do sprawy zostaje przydzielony detektyw Mick Blanke, który niedawno trafił do Sunnylakes z Nowego Jorku i szybko odkrywa, że klucz do zagadki znajduje się w rękach Ruby, nikt bowiem tak dobrze jak ona nie zna tajemnic kryjących się za wykrochmalonymi, idealnie gładkimi zasłonami.
Tyle że czarnoskórych pomocy domowych na amerykańskim Południu nie prosi się o pomoc w śledztwie. Ich o nic się nie prosi..."
(opis książki pochodzi od wydawcy)
Moja opinia:
"Bardzo długie popołudnie" Ingi Vesper jest naprawdę dobrym kryminałem, który wzbudza zainteresowanie czytelnika już od pierwszych stron. Nie da się ukryć, że czułam się, czytając tę powieść, jakbym widziała wszystko przez mgłę. Często tak mam jak sprawy są mocno tajemnicze i zbyt dużo elementów jest niewiadomych i niepasujących do siebie. Swoich wizji na temat zniknięcia głównej bohaterki miałam kilka, ale one wciąż się zmieniały. Z każdą kolejną pojawiającą się osobą, lub z każdym kolejnym słowem, wydarzeniem, wszystkie nabierało innego wyrazu i moje spojrzenie na sprawę nabierało nowych barw i nowych podejrzeń. Nie wiem, czy któryś z bohaterów tej lektury zyskał całkowitą moją sympatię. Chwilową tak, ale nagłe zmiany, nie takie wypowiedzi i niejasne kroki, zmuszały mnie do podejrzliwości i sympatia gasła. Dopiero na sam koniec mogłam stwierdzić, która postać literacka zasługiwała na to, abym mogła ją całkowicie pozytywnie określić. Bardzo lubię takie książki, które są niejasne, tajemnicze i które przede wszystkim wzbudzają we mnie różne emocje oraz o których mogłabym dyskutować, gdyż pod wieloma kątami można by ją było analizować. I "Bardzo długie popołudnie" zaliczam do takich. Muszę jeszcze dodać, że wszystkie niepasujące elementy na sam koniec wskoczyły na swoje właściwe miejsce i wszystko stało się dla mnie jasne.
Mam w planach przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńKlimat tej powieści zdaje się wpasowywać w moje gusta czytelnicze, więc chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńBaardzo chętnie przeczytam. Uwielbiam kryminały!
OdpowiedzUsuńKryminały uwielbiam, więc chętnie sprawdzę propozycję od Ciebie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam kryminały. Zamówię i mam nadzieje, że mnie nie zawiedzie, bo tego typu lektury potrafię pochłonąć w 3 wieczory!
OdpowiedzUsuńJuż się spotkałam z tą książką i dobrymi recenzjami. Planuję przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam dobrego kryminału. Mam nadzieję, że na tym się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńJuż czekam na swój egzemplarz. Słyszałam, że jest warta przeczytania. :)
OdpowiedzUsuń