"SIEROCE POCIĄGI"
Autor: Christina Baker KlineTłumaczenie: Berenika Janczarska
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 372
"Sieroce pociągi to pasjonująca historia o przyjaźni, poszukiwaniu bliskości i swojego miejsca na świecie."
Molly Ayer, to zbuntowana nastolatka. Pewnego dnia zaplanowała wynieść z biblioteki książkę, którą bardzo chciała przeczytać. Przyłapana na kradzieży musi ponieść karę. Ma do wyboru spędzenie kilku miesięcy w poprawczaku lub odbycie kary kilkudziesięciu godzin prac społecznych. Ostatecznie podejmuje się na drugą opcję i spędza czas na strychu starszej kobiety, Vivian Daly, uporządkowując pełne pamiątek wnętrze.
Vivian jest jedną z osób, które jako dziecko trafiła do pociągu, które nazywano "sierocymi pociągami". Jechały one z Nowego Jorku na farmy Środkowego Zachodu. Po dotarciu do celu dzieci zostawały oddane nowym opiekunom. Jedne trafiały w dobre miejsca, inne takiego szczęścia nie miały.
Wizyty Molly przywołują wiele wspomnień. Kobieta opowiada o swoim dzieciństwie, o tym co się z nią działo i jak dorastała. Dziewczyna w którymś momencie zaprzyjaźnia się ze starszą panią. Co przyniesie im ta relacja?
Akcja książki toczy się dwutorowo. W czasach teraźniejszych poznajemy Molly Ayer oraz Vivian Daly. Oczywiście są to dwie główne bohaterki wśród innych, którzy grają drugoplanową rolę. Młoda dziewczyna, którą życie doświadczyło nadal szuka siebie. Lecz jak ma to zrobić, gdy dorośli z którymi mieszka nie okazują jej miłości i wsparcia? Jak dorosnąć bez rozmów ze starszymi, mądrzejszymi ludźmi? Czasem pozostaje tylko bunt. Bunt przeciwko światu, który na końcu drogi okazuje się, że odbijał się tylko i wyłącznie na samym sobie. Aby kroczyć dobrą ścieżką, trzeba spotkać ludzi godnych zaufania, którzy pomogą w pewnych sprawach, chociażby mieli tylko i wyłącznie pomóc w otworzeniu oczu na świat i skierowaniu ich spojrzenia w zupełnie innym kierunku niż dotychczas. Molly spotkała w swym życiu dwie takie osoby. Pierwszą jest jej przyjaciel i chłopak. Drugą osobą jest Vivian i to jej opowieści wpłynęły na Molly. A wszystko tak się zakończyło, że jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczyłyby się losy głównych bohaterek.
Zostajemy przeniesieni do początków lat XX, gdzie pociągami podróżują dzieci. Nie są to zwykłe pociągi, gdzie rodziny jadą w odwiedziny do najbliższych. Siedzą w nich smutne, przestraszone, samotne dzieci. Takie, które nie mają rodziców, a ich los jest w rękach obcych, dorosłych ludzi. Gdzie trafią? Tego nie wie nikt. Ciarki mnie przechodzą na samą myśl, że każdy z nas mógł urodzić się w tamtych czasach i trafić do jednego z przedziałów. Oczywiście niektóre sieroty trafiały do dobrych rodzin, lecz niestety wiele z nich musiało szybko dorosnąć i zrozumieć jak okrutne i ciężkie potrafi być życie. W całej tej historii najgorszy jest fakt, że nie jest ona zmyślona, takie pociągi istniały naprawdę. Jednego dnia maluchy głaskały włosy swoich ukochanych mam i chowały się, tuląc się do ramion swych ojców, po czym ich tracili z różnych powodów i ciepło rodzinnego domu znikało. Nastawała dla nich zima, przez którą serce czytelnika rozpada się na milion kawałków.
W powieści widać przede wszystkim to, w jak młodym wieku człowiek potrafi zacząć sobie radzić, dbać o siebie oraz walczyć o swoje przetrwanie. Nie jest to coś z czego powinniśmy się cieszyć, gdyż każde dziecko powinno się cieszyć dzieciństwem jak najdłużej, jednak nie da się tego faktu nie zauważyć. Pochłaniając lekturę łzy cisnęły mi się do oczu, podziwiałam te małe istoty za ich siłę i wytrwałość oraz za to, że pomimo ciężkiego losu potrafiły się wykształcić i osiągnąć w życiu wiele.
"Sieroce pociągi", to zdecydowanie smutna lektura, lecz warto po nią sięgnąć. Wzrusza, dawkuje wiele emocji, jak również uczy historii. Zanim nie napotkałam się na ten tytuł, przyznam szczerze, nie miałam pojęcia o takich przewozach sierot. I tak, jest to dla mnie szok. Z jednej strony dobrze, że ktoś się nimi zajął, szukając nowych rodzin. I to by było dobre, ale pod warunkiem, że dane rodziny byłyby sprawdzane i kontrolowane. Nie wyobrażam sobie, aby oddać dziecko, które nie ma nikogo bliskiego na tym świecie, oraz za które byłabym odpowiedzialna, w obce ręce i nie przejmować się tym, do jakiego domu ono trafi. Jest to dla mnie niepojęte.
Christina Baker Kline - urodziła się w Anglii, a wychowała w Maine. Jest autorką pięciu powieści, między innymi "Bird in Hand" i "The Way Life Should Be". Pisarka, związana z Fordham University w latach 2007-2011, jest także członkinią Geraldine R. Dodge Foundation Fellowship i laureatką kilku stypendiów na badania w Irlandii i Minnesocie. Mieszka na przedmieściach Nowego Jorku, a każdą wolną chwilę spędza w Minnesocie i na wybrzeżu Maine.
(informacje o autorce pochodzą z książki "Sieroce pociągi")
Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam. Mam nadzieję, że uda Ci się przeczytać tę książkę.
UsuńJeśli będę miała okazję to ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Polecam i życzę miłego czytania.
Usuń