Autor: Katarzyna Kalicińska
Wydawnictwo: Słowne z uczuciem
Rok wydania: 2021
Rodzaj literacki: literatura obyczajowa, romans
Liczba stron: 400
"Pragnęła spokojnego życia - ma prawdziwy rollercoaster emocji!"
Opis książki:
"W życiu Miki, odnoszącej sukcesy producentki telewizyjnej, nie ma nudy. Choć ona sama marzy o odrobinie świętego spokoju.
Eksmąż w kryzysie wieku średniego stale czegoś od niej chce, starszy syn przeżywa miłosne zawirowania, młodszy wchodzi w okres buntu nastolatka, a sama Mika staje się bohaterką portali plotkarskich. Uczuciowy galimatias, barwny świat show-biznesu i kłopoty pojawiające się jeden po drugim - życie Miki niepokojąco przypomina górską lawinę.
A w samym środku tej burzy pojawia się on - czuły, troskliwy, słowny i, podobnie jak ona, doświadczony przez los. Czy można pomylić się po raz trzeci?
Mika nie ma pojęcia. Ale przecież nie dowie się, jeśli nie spróbuje, a życie trzeba chwytać tu i teraz!"
(opis książki pochodzi od wydawcy)
Moja opinia:
"A miał być happy end" Katarzyny Kalicińskiej, to całkiem przyjemna lektura. Nie była to dla mnie powieść na jeden, czy też na dwa wieczory, gdyż czytałam ją kilka dobrych dni. Dawkowałam ją sobie na spokojnie, nie spiesząc się. Perypetie życiowe głównej bohaterki są tak zawrotne, że wystarczy każdego dnia przeczytać kilkanaście stron, by otrzymać wystarczającą dawkę emocji, a nawet jest nad czym rozmyślać. Wracając do tej powieści czułam się jakbym każdego dnia włączała jeden odcinek dobrego serialu. Życia głównej bohaterki zdecydowanie nie zazdroszczę, zbyt dużo się w nim dzieje. Strasznie upierdliwy i wredny były mąż, do tego jego partnerka, która jest jeszcze gorsza od niego, to zestaw nie do pozazdroszczenia. Ogólnie pozytywnie odebrałam tę lekturę, aczkolwiek jest w niej coś, co mnie trochę irytowało podczas jej pochłaniania. Chodzi mi o młodszego syna głównej bohaterki. Autorka czasem, gdy o nim wspominała, miałam wrażenie, że czytam o małym dziecku i w pewnym momencie czułam się zagubiona, bo nie byłam pewna czy oby na pewno czytam o nastolatku. Być może tylko i ja odniosłam takie wrażenie, ale jednak to było coś na co zwróciłam uwagę.
Czy sięgnęłabym po kolejne części, gdyby się pojawiły? Myślę, że tak. Mam swoje wyobrażenia co do dalszych losów Miki. Ciekawe czy autorka, życie swoich bohaterów widzi w podobny sposób.
Czas pokaż, czy sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńNiedługo zacznę ją czytać!
OdpowiedzUsuń