"W szponach szaleństwa" Agnieszka Lingas-Łoniewska



"W SZPONACH SZALEŃSTWA"
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res

Komisarz Ewa Barska pewnego dnia została wezwana na miejsce zbrodni. Tam zastał ją okrutny widok mocno okaleczonych zwłok młodej dziewczyny. Zupełnie nie spodziewa się tego, że to dopiero początek. A już z całą pewnością nie spodziewa się, że wkroczyła w coś, co okaże się czystym szaleństwem. We Wrocławiu zaczyna być niebezpiecznie, pojawiają się kolejne ofiary i z pewnością wiadomo, że za ich śmiercią stoi ta sama osoba. Jest jeden trop, który prowadzi na Wydział Historii Uniwersytetu Wrocławskiego. Czy ten trop jest dobry? Czy komisarz Ewa Barska poradzi sobie z rozwiązaniem sprawy? Czy uda jej się schwytać mordercę?
Gdy Ewa trafia na Wydział Historii Uniwersytetu Wrocławskiego, poznaje Mateusza Herza. Jest on historykiem i wzajemnie zwracają na siebie uwagę, nie tylko pod kątem śledztwa. Do akcji wkraczają uczucia, które mogą pomóc w sprawie, zaszkodzić jej, jak również mogą nie odegrać zupełnie żadnej roli. Jak będzie? Z pewnością będzie dużo niejasności, wiele pytań będzie krążyć w naszych głowach. Kto jest kim? Czy cała ta historia ma dobre zakończenie?
Ktoś wraca wspomnieniami, a w nich losy ludzi z bieszczadzkiej sekty. Czy ma to jakiś związek ze sprawą?


Agnieszka Lingas-Łoniewska jest jedną z moich ulubionych polskich autorek. Sięgam po jej książki z przyjemnością i jeszcze nigdy jej twórczość mnie nie zawiodła. Każda powieść, którą przeczytałam była naprawdę dobra, wciągająca i zachęcająca do przeczytania kolejnych jej książek. "Wszystko wina kota!", to lektura wyróżniająca się od pozostałych powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Tym razem również autorka zaserwowała mi coś innego, ale idącego w zupełnie przeciwnym kierunku od wcześniej wspomnianego tytułu. W tym przypadku dostałam mrożący krew w żyłach thriller. Sam pomysł celu uśmiercania, sposób zabijania i tego co się działo tuż po, wywołuje u mnie ciarki na całym ciele. Skąd Droga Autorko taki pomysł? Mam nadzieję, że nie z jakiejś prawdziwej sprawy kryminalnej. Nawet chyba nie chcę o tym wiedzieć. Tak więc stwierdzam, że pomysł mocny i na pewno zrobił na mnie wrażenie.

Książkę przeczytałam bardzo szybko, pochłonęła mnie mocno. A może po prostu chciałam szybko ją skończyć, gdyż miałam dosyć przechodzących mnie dreszczy? To też, lecz głównym powodem było jednak to, że książka mnie wciągnęła i poprzez motanie się moich myśli kto jest tym szaleńcem, musiałam szybko się tego dowiedzieć. Oczywiście miałam swoje dwa typy, z przewagą na jedną osobę. Ale nie zdradzę Wam nawet tego, czy moje domysły się sprawdziły. To jest zagadka dla Was.
Agnieszka Lingas-Łoniewska nie byłaby sobą gdyby nie wplotła w całą akcję romansu z wybojami. Tak dokładnie można nazwać historie miłosne, które autorka tworzy. Zawsze jest emocjonalnie, czasem morze łez wylanych. A jak było tym razem? Sięgnijcie po tę lekturę i się Przekonajcie sami.

I na koniec wspomnę jeszcze raz, że z chęcią sięgam po twórczość Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Już wiem, po którą powieść tej autorki przeczytam następnym razem.






2 komentarze:

  1. Też mi się podobała ta książka. Chociaż Autorka zdecydowanie jeszcze bardziej mogła ją rozbudować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jeszcze więcej emocji, by było. Świetny pomysł :)

      Usuń

Dziękuję każdemu, kto znalazł chwilę, by napisać kilka słów w komentarzu. Jest mi bardzo miło gościć Was u siebie na blogu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...