Cykl: Kolacja z Tiffanym (tom 1)
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Burda Książki
Rodzaj literacki: literatura obyczajowa, romans
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 264
"Nawet złodzieje biżuterii bywają romantyczni."
Opis książki:
"Blask klejnotów, sekretne interesy i tajemniczy złodziej. A pośrodku tego wszystkiego ich dwoje. Kto komu skradnie serce?
Komedie romantyczne są do bani - twierdzi 27-letnia Natalia Lisek, która właśnie straciła pracę. Może i racja, ale jej życie zaczyna niepokojąco przypominać jedną z nich.
Zabójczo przystojny nowy szef, w którym absolutnie nie powinna się zakochiwać? Jest!
Jego niezbyt sympatyczna niby-dziewczyna? A jakże!
Rodzice, którzy marzą, by córka wreszcie się ustatkowała? Na miejscu!
Klejnoty, bankiety i podróże? Są!
Niezwykła seria omyłek? No to akurat specjalność Natalii.
Tajemniczy złodziej drogocennych błyskotek...? Tego jeszcze nie grali!
Wśród romantycznych uniesień, szemranych interesów i zuchwałych kradzieży Natalia może stracić nie tylko brylanty swojej firmy, lecz także...serce!"
(opis książki pochodzi od wydawcy)
Moja opinia:
Agnieszka Lingas-Łoniewska już nie raz mi udowodniła, że jest wspaniałą pisarką, jak również to, że nie bez przyczyny ją uwielbiam. Każdy kto zna jej powieści wie, że potrafi wzbudzić w czytelniku wiele emocji. Przeczytałam minimum dziesięć książek napisanych przez tę autorkę i żadnej nie skrytykowałam, gdyż najzwyczajniej nie było powodu, każda jej powieść skradła moje serce. Dla mnie dodatkowo zyskała wiele swoimi komediami romantycznymi. Jestem osobą, która łatwo się wzrusza, ale ciężko jest się do mnie przebić poprzez coś zabawnego. Nie przepadam za kabaretami i tak samo za komediami. Bardzo rzadko kiedy po nie sięgam. Bo kto sięga po taki rodzaj literacki, za którym nie przepada? Niemniej jednak, gdy widzę, że książka napisana jest przez Agnieszkę Lingas-Łoniewską, nie mogę się oprzeć, nawet gdy jest to komedia romantyczna. Zrobiłam to i to nie pierwszy raz, bo mam już za sobą "Randkę z Hugo Bosym" oraz "Wszystko wina kota!" i każdą z nich czytało mi się świetnie.
Na początku z "Kolacją z Tiffanym" miałam problem, gdyż całkiem niedawno skończyłam czytać "Randkę z Hugo Bosym", którą po prostu pokochałam i chciałam za bardzo, aby i ta powieść była taka sama, porównywałam ją. I to był błąd, gdyż troszkę mi to odbierało radość czytania. Musiałam zamknąć lekturę i powrócić do niej z innym nastawieniem. Gdy tak zrobiłam, zupełnie inaczej zaczęłam odbierać całą akcję i wystartowało czerpanie wielkiej radości z pochłaniania tej lektury. Bohaterów oczywiście bardzo polubiłam, zwłaszcza Natalię, gdy nie miała na nosie okularów. To było naprawdę zabawne i urocze. Kolejny raz przekonałam się, że takie zabawne historie nie muszą być banalne i nie muszą powiewać sztywnością, pomimo wprowadzonego żartu. Tu jest naturalnie zabawnie, a jednocześnie romantycznie.
Na książki tej autorki namawiać mnie trzeba. Na pewno będę czytała tę historię.
OdpowiedzUsuń