"CARPE DIEM"
Autor: Diane Rose
Wydawnictwo: Videograf
Być kobietą, mieć dwadzieścia dwa lata, studiować prawo i mieć prawdziwych przyjaciół. Jak na początek, to brzmi całkiem ciekawie, prawda? Któż, by nie chciał być w tak pięknym wieku, planować przyszłość i łapać życie pełnymi garściami. Jednak to wszystko traci na swej wartości, gdy znajdujesz się w gabinecie lekarskim i Twój lekarz oznajmia, że pozostały Ci zaledwie dwa lata życia. Co wtedy robisz? Załamujesz się, czy chcesz przeżyć jak najwięcej? Walczysz i masz nadzieję, że wyzdrowiejesz? Spokojnie, nie musisz odpowiadać. Tego nigdy się nie dowiemy, nie będąc w takiej sytuacji. Nie życzę nikomu, by musiał to przechodzić. Jednak główną bohaterkę powieści "Carpe diem" spotkał taki właśnie los. Co robi dziewczyna? Żyje po prostu chwilą, nigdy nie planuje niczego na dzień kolejny. Studiów jednak nie przerywa, uczy się nadal.
Rosalie pewnego dnia, na swojej drodze spotyka mężczyznę. Pomiędzy nimi od samego początku zaczyna iskrzyć, wszystko dzieje się bardzo szybko. Lecz czy Rosalie nie ukrywa czegoś przed Danielem? Czy wyzna mu prawdę o swojej chorobie i czy on przy niej pozostanie? I najważniejsze pytanie, czy dziewczyna umrze? A może cała ta historia zakończy się happy endem? Jak myślisz? Ja oczywiście czytałam z nadzieją, że wszystko zakończy się szczęśliwie, a jak się stało, to już zachowam dla siebie.
Na początku należy wspomnieć, że Diane Rose jest polską autorką i pisze pod pseudonimem. "Carpe diem" jest jej debiutem, którego jej gratuluję. Przyznaję, że spod pióra pisarki wyszła cudowna, wzruszająca i bardzo dojrzała powieść. Napisałam o dojrzałości, ponieważ pisząc o chorobie autorka podeszła poważnie do tematu, nie spłyciła go, jak również pokazała, że chorując również można doznać szczęścia. Były momenty, że musiałam książkę odłożyć na bok, gdyż łzy cisnęły mi się do oczu i po prostu wszystko mi się rozmazywało. A gdy ustawały wracałam szybko do lektury. Czytało się szybko, bywały zabawne momenty jak i te wzruszające. Nie odczułam, by jakiś bohater mnie irytował. Raczej wszyscy zyskali moją sympatię, nawet ktoś kto przez chwilę bardzo mnie do siebie zraził.
Bardzo ważnym dla mnie momentem, który wzbudził we mnie wiele pytań do samej siebie, był temat dawstwa narządów po śmierci. Autorka pokazała jak wielkie cierpienie dotyka tych, którzy muszą zdecydować o oddaniu narządu bliskiej osoby dla innego człowieka. Jest to dla takich osób ogromnym bólem i ciężką decyzją. Po drugiej stronie są ci, którzy na ten narząd czekają. Dla nich to również są ciężkie chwile, czasem prowadzeni desperacją, chcą zrobić wszystko dla najbliższej osoby, a są po prostu bezsilni. Nie da się porównać tych dwóch różnych stron, jednak jedno jest pewne, nikt by nie chciał się znaleźć na miejscu żadnej z nich.
Gdy doszłam do końca powieści byłam bardzo zła na autorkę za zakończenie, który wymyśliła. Czytałam i czytałam. I wiecie co? W życiu bym nie odgadła, że debiutantka tak mnie wyroluje (tak, dosłownie tak). Autorka na sam koniec wykonała taki manewr, że sama co nie doznałam szoku. Oj tak się nie robi moja droga autorko, bardzo nieładnie. Ja już morze łez zdążyłam wylać...Ale cóż byłoby czytanie bez emocji, prawda? Tak naprawdę, to świetny pomysł na zakończenie, który obdarza nas czytelników burzą emocji.
"Carpe diem", znacie te słowa? Oznaczają "chwytaj dzień". Ciekawe ilu ludziom udaje się, żyć według nich. Bohaterka powieści żyjąca z piętnem swej choroby i wizją krótkiego czasu, który jej pozostał, po prostu się ich trzyma. Może to jakiś sposób na przetrwanie? Choroby dotykają ludzi w każdym wieku i nie da się przygotować psychicznie na nie. Po prostu dopadają organizm i jedyne co musisz zrobić, to walczyć.
Kończąc czytać tą książkę, pomyślałam sobie, że troszkę jest podobna do "Promyczka" Kim Holden. Chciałam nawet w swej opinii porównać do siebie te dwie książki. Jednak doszłam do wniosku, że mogłabym skrzywdzić tym te powieści, tych bohaterów i może nawet samych autorów. Każda, pomimo tego, że obydwie opisują chorobę młodych dziewczyn, jest jednak indywidualnością. Tak samo jak każda choroba jest inna, tak samo losy bohaterów i ich walka o życie, cierpienie najbliższych osób, są nie do porównania.
"Carpe diem" jest powieścią, która długo leżała w mojej biblioteczce i czekała na swoją kolej. A gdy nadeszła na nią pora, nie mogłam się od niej oderwać. Wciągnęła mnie od samego początku. Książka jest napisana prostym językiem, lecz sam jej temat już do najprostszych nie należy. Z pewnością nie jest to lektura, o której szybko się zapomni.
Sam tytuł zachęca :) nie czytałam "Promyczka" więc tym bardziej się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPolecam i czekam na Twoją opinię :)
UsuńCoraz więcej udanych debiutów:)
OdpowiedzUsuńDokładnie i to mi się podoba :)
UsuńWow, taki opis, że muszę koniecznie się z tą lekturą zapoznać :) Szczególnie ciekawi mnie wątek oddawania narządów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen wątek nie jest jakoś długo rozwinięty, ale na nim wylałam najwięcej łez.
UsuńTemat choroby jest dość często wykorzystywany w książkach i tylko od autora zależy, w jaki sposób go przedstawi- w sposób oryginalny czy też powieli znany schemat. Intryguje mnie to zakończenie i dlatego chętnie sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy i Ciebie to zakończenie zaskoczy. Będę czekać na Twoją opinię.
UsuńZacheca mnie tytuł i okładka. A jednak staram się unikać książek, w ktorych występuje tak silny motyw choroby. Dlatego dobrze,z ę przeczytałam tę recenzję - wiem już, ze lepiej sobie tę książkę odpuścić...
OdpowiedzUsuńJeżeli unikasz takich tematów, to faktycznie odpuść sobie tę książkę.
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale zachęciłaś mnie do niej. Jak na debiut wydaje się bardzo dobrze napisana. Do tego bardzo ciekawi mnie to niespodziewane zakończenie pełne emocji. Również fakt, że autorka porusza kontrowersyjne tematy, jak oddawanie narządów po śmierci, bardzo mi się podoba. Zainteresuję się tym tytułem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♡♡
Książkę polecam i czekam na Twoją opinię. Mam nadzieję, że powieść przypadnie do gustu.
UsuńBardzo lubię książki i filmy z wątkiem 'chwytania dnia' więc może kiedyś sięgnę oo tę pozycję
OdpowiedzUsuńJakie inne książki z wątkiem 'chwytania dnia' polecasz?
UsuńUwielbiam takie książki, które dają do myślenia. Koniecznie muszę po nią sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
lunafisher.blogspot.com
Polecam i czekam na Twoją opinię. Pozdrawiam :)
UsuńMam szczerą nadzieje, że zakończenie tej książki nie łamie serca na milion kawałeczków, ale na wszelki wypadek przygotuję sobie zapas chusteczek. Przy "Promyczku" wylałam morze łez a mój mąż miał za to niezły kabaret. Ta zapowiada się podobnie!
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko mój mąż ma niezły kabaret, gdy ja wylewam łzy nad książką :)
UsuńPozytywny tytuł, chętnie poszukam w bibliotece.
OdpowiedzUsuńPolecam książkę :)
UsuńTo raczej nie są moje klimaty, ale mimo wszystko mnie zaciekawiłaś. Nie wiem kiedy i czy w ogóle po nią sięgnę, ale wydaje mi się godna uwagi, szczególnie za przesłanie i emocje :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem książka jest godna uwagi, zatem jak jak tylko najdzie Cię ochota, to polecam po nią sięgnąć.
Usuń