"Blask choinki" Agnieszka Lis



"BLASK CHOINKI"

Autor: Agnieszka Lis

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Rok wydania: 2020

Liczba stron: 336

Rodzaj literacki: literatura obyczajowa, romans

Opis książki:

"Te święta będą naprawdę wyjątkowe!

Zaprzyjaźnione rodziny Klemensa i Arkadiusza uznają, że czas odpocząć od przedświątecznej krzątaniny. Tegoroczną Gwiazdkę decydują się spędzić w hotelu z widokiem na Tatry. Nie wszyscy jednak uważają, że świąteczny wyjazd do Zakopanego to dobry pomysł. Barbara z obawą obserwuje podupadającego na zdrowiu męża, przywiązany do tradycji Arkadiusz nieudolnie ukrywa, że wolałby spędzić ten czas w zaciszu własnego domu, a dawno niewidziany Dominik zjawia się w hotelu, aby zdradzić najbliższym skrywaną od dłuższego czasu tajemnicę.

Niespodziewane spotkania, nieśpieszne rozmowy i drobne radości, o których coraz częściej zdarza nam się zapominać. W Zakopanem każdy odnajdzie to, za czym naprawdę tęskni."

(opis książki pochodzi od wydawcy)

Moja opinia:

"Blask choinki" Agnieszki Lis, to powieść pełna głównych bohaterów. Tu nie ma jednej najważniejszej osoby, bo każdy jest dopełnieniem fabuły i każdy, nawet najmłodszy i najmniejszy, ma znaczenie. I choć, gdy otworzyłam tę książkę i zobaczyłam wykaz postaci i ich krótkie opisy, po czym, po przeczytaniu o kilku z nich, pogubiłam się i byłam lekko przerażona. Na szczęście przechodząc do akcji książki, byłam zaskoczona jak wiele pamiętam i kojarzę z poprzedniej powieści pt. "Zapach goździków", w której miałam przyjemność poznać te dwie rodziny. Przyznam się jednak do tego, że gubiłam się do samego końca, które dzieci są czyje, ale to nie ma znaczenia. I mogłabym na tę mnogość bohaterów narzekać, ale tego nie zrobię, bo odnalazłam w tym mnóstwo pozytywnych stron i tę jedną najważniejszą, a mianowicie powrót do mojego dzieciństwa. Święta Bożego Narodzenia kojarzą mi się z mnóstwem ludzi przy stole, całym mnóstwem spotkań rodzinnych przez te trzy dni i oczywiście z chaosem jaki wtedy panuje. To czas, gdy każda osoba przy stole jest ważna i nikogo nie może zbraknąć. I dokładnie to całe zamieszanie otrzymałam podczas pochłaniania tej lektury, czułam tę krzątaninę, te rodzinne spotkania i rozmowy. I pomimo tego, że nie było idealnie, to jednak dało się wyczuć, że tworzą jedną zgraną ekipę, w której w razie problemów każdy za sobą stanie. Mimo tego, że czasem się troszkę gubiłam, to fajnie mi się czytało tę świąteczną powieść, choć z wielką tęsknotą za rodziną. Troszkę zazdrościłam bohaterom, którzy w tak wielkim gronie spędzili święta. Jeżeli natomiast chodzi o samo zakończenie, to niestety nie godzę się na nie, naprawdę mi się nie podobało, zasmuciło mnie. Wolałabym aby było inne, ale cóż, autorzy mają ten przywilej, że w swych powieściach, to oni rządzą i to oni kierują losami swoich bohaterów. I myślę, że im także nie zawsze po drodze z tym, ale pisząc, z pewnością chcą wzbudzić w czytelnikach jak najwięcej emocji. I tak, Agnieszce Lis się udało.

6 komentarzy:

  1. Książka będzie musiała poczekać na kolejne święta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie przeczytam, ale niestety kolejny wolny czas dopiero w kwietniu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że taka krótka. Fabuła wciąga

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam już kilka książek tej autorki i tą też mam w planie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na kolejne święta jak znalazł

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem po lekturze i sama byłam zagubiona w fabule. Troszkę za dużo zamieszania jednak

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję każdemu, kto znalazł chwilę, by napisać kilka słów w komentarzu. Jest mi bardzo miło gościć Was u siebie na blogu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...