"GDZIE JEST MIA?"
Autor: Alexandra Burt
Tłumaczenie: Grażyna Woźniak
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2016
Rodzaj literatury: thriller/kryminał/sensacja
Liczba stron: 416
Wyobraź sobie, że budzisz się w szpitalu. Nie wiesz co się dookoła dzieje, a przede wszystkim nie wiesz dlaczego się tu znajdujesz. Gdyby tego było mało nie możesz sobie nic przypomnieć. Dowiadujesz się, że znaleziono Cię na dnie wąwozu, z raną postrzałową głowy. Wydawałoby się, że gorzej być nie może, a jednak...Masz amnezję i jedyne co sobie przypominasz to fakt, że Twoja siedmiomiesięczna córka zaginęła. Nie masz pojęcia jak to się stało i kto jest odpowiedzialny za zniknięcie dziecka. Brzmi strasznie, prawda? Już na samą myśl, przechodzą ciarki i może lepiej już sobie tego nie wyobrażajmy. Jednak główna bohaterka powieści, w takiej oto właśnie sytuacji się znalazła.
Wiadomo tylko tyle, że kilka dni wcześniej Estelle odkryła, iż jej córeczki nie ma w łóżeczku, a co gorsza nie ma jej w całym domu. Zniknęły również jej wszystkie rzeczy, tak jakby nigdy jej tu nie było. Kobieta nie widziała żadnych śladów włamania, jak również nie ma pojęcia kto mógłby uprowadzić jej dziecko. Jej zachowanie jest dziwne, nie potrafi logicznie odpowiedzieć na pytania, które są kierowane w jej stronę. Aż w końcu dochodzi do tego, że staje się główną podejrzaną. Nikt jej nie wierzy, gdyż nie ma w co wierzyć. Kobieta nie potrafi się bronić, zależy jej jedynie na dojściu do prawdy i odkryciu tego co tak naprawdę się wydarzyło. Czy odkrycie tajemnicy oczyści kobietę z podejrzeń? Czy zakończenie będzie zaskakujące i niespodziewane?
Z twórczością Alexandry Burt spotkałam się pierwszy raz. Autorka urodziła się w Niemczech, następnie po zakończeniu studiów wyjechała do Stanów Zjednoczonych, a obecnie wraz z rodziną mieszka w środkowym Teksasie. Po książkę "Gdzie jest Mia?" sięgnęłam w ciemno. Nigdy wcześniej nie słyszałam o autorce tej powieści, jak również nie wiedziałam jakie dokładniej opinie ona zbiera. Po prostu będąc w księgarni była jedną z książek, po którą sięgnęłam. Odleżała kilka miesięcy na półce, czekając na swoją kolej, aż w końcu zaczęłam ją zauważać oraz skupiła moją uwagę na sobie. I niestety pierwsze podejście do niej było niezbyt zachęcające. Książka najzwyczajniej w świecie mnie nudziła, nie mogłam się wciągnąć i każdego dnia udawało mi się przeczytać dosłownie po kilka stron. Doszłam mniej więcej do połowy i odłożyłam ją. Musiałam odpocząć. Nigdy wcześniej coś takiego mi się nie zdarzyło. Ale znów zaczęłam napotykać się na opinie na temat tego thrillera i należały one do pozytywnych. Więc dlaczego mnie ona nie wciąga? Zastanawiałam się. Zmobilizowałam się i sięgnęłam po tę lekturę ponownie. I wszystko jakby się obudziło. Zaczęłam ją czuć, zaczęły rosnąć emocje i czułam się jakbym do ręki wzięła coś zupełnie nowego. Wydaje mi się, że książkę odłożyłam w najlepszym momencie, gdy wszystko zaczęło rozwijać w zawrotnym tempie. Zdanie na temat tego tytułu zmieniłam zupełnie i troszkę żałowałam, że oceniłam ją będąc dopiero w połowie.
Autorka porusza w swej powieści bardzo ważny temat, a mianowicie pokazuje jak wygląda depresja poporodowa. Jak łatwo jest ocenić kobietę i przypiąć jej łatkę złej matki, gdy wówczas ta zmaga się sama z sobą. Łatwo jest odtrącić taką osobę, myśląc iż jest nie do zniesienia, że się zmieniła. Chciałoby się aby zawsze pozostała tą, którą była przed porodem, a gdy tak się nie dzieje, odcina się od takiej osoby i zostawia samej sobie. Trudniej natomiast zauważyć w czym jest problem, zajrzeć głębiej, spostrzec w czym rzecz i pomóc.
Ciężko jest mi napisać czy bohaterowie powieści zyskali moją sympatię, czy też miałam do nich wrogie nastawienie. Niestety byłam czujna i każdego od samego początku podejrzewałam, co nie pozwalało mi na wzbudzenie pozytywnych uczuć co do ich osoby. Większość z pewnością lubiłam bądź nie lubiłam, choć przez chwilę, lecz wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie.
Samo zakończenie lektury nie było zaskakujące, ponieważ autorka po kolei odkrywała karty, wszystko stopniowo się układało w jedną całość. Oczywiście budowała napięcie, które rosło i do samego końca mimo wszystko trzymało.
Książka już bardzo długo czeka, aż wreszcie się za nią zabiorę. Muszę wkoncu ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńU mnie również bardzo długo czekała na swoją kolej :)
UsuńMnie teraz wciągnął od początku Harry Potter. Czytam kolejne części i po lekturze oglądamy wspólnie z mężem film :D Jak tylko się odkopię z całości, na pewno coś dobiorę z Twoich poleceń :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam Harrego Pottera, jakoś mnie do niego nie ciągnie. Choć nie ukrywam, że chciałabym kiedyś poznać tą całą jego historię.
UsuńNie spotkałam się wcześniej z tą książką, więc jeśli gdzieś znajdę to przeczytam, aby wyrobić sobie własną opinię. Wydaje się być ciekawa i pouczająca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciekawa jestem jaka będzie Twoja opinia na temat książki. Pozdrawiam.
UsuńNa pierwszy rzut oka wydaje mi się, że taki pomysł na fabułę pojawił się już w wielu książkach - amnezja, porwanie.dziecka, matka.jako główna podejrzana. Ale ponieważ lubię ie thrillery to sięgnę po niego żeby przekonać się czy mnie wciągnie od początku ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTematy w książkach niestety są powielane, lecz zawsze jednak czymś się różnią, w czymś zaskoczą i mają coś co je wyróżnia. Pozdrawiam.
UsuńZnalazłam ja kiedyś na wyprzedaży w Biedronce i ją kupiłam. Poczatek nawet mi się podobał, ale nie miałam czasu jej przeczytać do końca, odłożyłam i zapomniałam o niej. Muszę koniecznie do niej wrócić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
Wróć do niej i powiesz mi co myślisz o tej książce. Pozdrawiam.
UsuńCzytałam, jednak nie powiem, że mnie jakoś specjalnie zachwyciła. :)
OdpowiedzUsuńTemat depresji poporodowej swego czasu bardzo mnie intrygował. Czytałam dużo artykułów na ten temat, a psychoza poporodowa jest przerażająca! Poszukam tej książki w bibliotece.
OdpowiedzUsuńJeśli tylko znajdę wolną chwilę, to chętnie poczytam, bo brzmi całkiem interesująco. :)
OdpowiedzUsuńSentyment mam do tego wydawnictwa 😍
OdpowiedzUsuńAle historia... Ale rzeczywiście to bardzo ważny i trudny temat i dobrze, że jest coraz częściej poruszany...
OdpowiedzUsuń