"SINGIELKA W LONDYNIE"
Autor: Marta Matulewicz
Wydawnictwo: Lira
Rodzaj literatury: Literatura piękna
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 315
"Perypetie rezolutnej singielki w odwiecznych poszukiwaniach szczęścia i miłości"
Można by sobie wyobrazić wiele scenariuszy na własną przyszłość. Można przygotować wiele planów i dążyć do ich realizacji. Jednak w naszym życiu bywa tak, że spotykają nas rzeczy, na które zupełnie nie mamy wpływu. Są nimi między innymi "życiowe wpadki" lub nieumyślnie spowodowane sceny, które nie są dla nas korzystne, a z których z upływem czasu się śmiejemy. Mnóstwo takich przygód miała bohaterka książki, o której dziś mam zamiar Wam opowiedzieć.

Lekka, przyjemna i zabawna lektura na leniwe popołudnie, z tymi słowami kojarzy mi się "Singielka w Londynie". Główną bohaterkę spotyka tyle komicznych zdarzeń, że aż trudno uwierzyć, iż spadają one wszystkie na jedną osobę. Ewa natomiast za bardzo nic sobie z tego nie robi, sama się z tego śmieje, co pokazuje, jak wielki posiada do siebie dystans. Jej się nie da nie lubić, moją sympatię zyskała od samego początku. Jest barwną postacią, no może czasem za bardzo, ale jej to akurat pasuje. Wszystkie swoje upadki znosiła dzielnie, szybko szła dalej z podniesioną głową. Nawet w sytuacji, gdy wracała z zakupów, a jeden z jej butów nie miał obcasa, nie dała po sobie poznać, że coś jest nie tak. O nią się tak bardzo nie obawiałam, chociaż bywały momenty, gdy czekałam aż tykająca bomba wybuchnie i zastanawiałam się co będzie dalej. Obawiałam się troszkę o przyjaciółkę dziewczyny. Czekałam na moment, w którym Zosia nie wytrzyma tych wszystkich "wybryków" przyjaciółki. W końcu, to w jej ułożonym i spokojnym życiu zaczęły się huragany. Czy doszło do spięcia między dziewczynami, na które czekałam? Czy przyjaźń pomiędzy nimi jest tak mocna, że przetrwa wszystko? I najważniejsze pytanie. Czy singielka pozostanie do końca singielką?


Chciałabym jeszcze dodać ważną uwagę. Moim zdaniem autorka słusznie zrobiła, iż posłużyła się narracją pierwszoosobową. Myślę, że przez to książkę czyta się jeszcze bardziej płynnie i naturalnie. Można też wczuć się w rolę bohaterki, choć nie wiem czy to do końca bezpieczne.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Lira.
Myślę,że warto spędzić z tą książką kilka wakacyjnych godzin.:)
OdpowiedzUsuńRównież tak myślę :)
UsuńNa wakacyjne zaczytanie, kiedy potrzeba lekkiego relaksu z książką. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, książka na wakacje jak najbardziej odpowiednia.
UsuńLubię takie książki, mam nadzieję że znajdę dla niej kilka chwil.
OdpowiedzUsuńŻyczę zatem znalezienia tych kilku chwil na oddanie się czytaniu.
Usuńksiążka jak książka, ale SZKOCJA! Tam jeszcze nie byłam...
OdpowiedzUsuńNatomiast byłam w Londynie i gdy sobie to przypominam - to każdy dzień był jakąś przygodą. Przypominam sobie też inne wyjazdy - tak samo. Podróże są jak uniwersytety bez ścian, wiele się można nauczyć podróżując - to zdanie Ann Roddick od Body Shop. SPOTKAŁAM JĄ dawno temu w podróży przez Anglię. Ach, rozwspominałam się - dzieki :)
Uwielbiam wspominać wspaniałe chwile, także cieszę się, że dzięki mojemu wpisowi rozbudziłam w Tobie miłe wspomnienia.
Usuńbrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńI jest ciekawie, polecam :)
UsuńHmmm...mogłabym spróbować przeczytać,choć nie do końca jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńCzasami warto spróbować i mieć pozytywne zaskoczenie.
UsuńLubię takie lekkie książki! :)
OdpowiedzUsuńJa lubię sobie przeplatać rodzaje literatury :)
UsuńZazwyczaj nie wybieram tego typu literatury (wyjątkiem jest chyba tylko "Dziennik Bridget Jones" - tam też było wiele śmiesznych wpadek). Ale no życie jest pełne różnych sytuacji, sama zaliczyłam różne wtopy podczas odpraw bagażowych czy podczas podróży i dlatego opis książki przemawia do mnie :)
OdpowiedzUsuńJa natomiast jeszcze się nie skusiłam na "Dziennik Bridget Jones", ale jeszcze wszystko przede mną.
UsuńZaczęłam czytać, ale nie zdzierżyłam głupoty głównej bohaterki. Lepszy byłby tytuł IDIOTKA W LONDYNIE
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, a nie słyszałam wcześniej o tej książce!
OdpowiedzUsuń