"SKRADZIONE DZIECKO"
Autor: Sanjida KayTłumaczenie: Hanna Pustuła-Lewicka
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 352
Rodzaj literacki: kryminał, sensacja, thriller
"Siedem lat temu zabraliście mi dziecko.
Teraz muszę je odzyskać i nie cofnę się przed niczym..."
Zoe Morley jest malarką, a jej największą inspiracją jest wrzosowisko, które znajduje się w pobliżu jej domu. Kobieta jest szczęśliwą żoną i matką. Jej mąż Ollie robi karierę i dąży do awansu, dlatego Zoe prawie całe dnie spędza sama, z dwuletnim Benem i siedmioletnią Evie. Jedno z ich dzieci jest adoptowane, lecz Morleyowie kochają ich oboje równie mocno. Gdy pewnego dnia Zoe zobaczyła, że z Evie kontaktuje się jej biologiczny ojciec, popada w przerażenie, tym bardziej, że mężczyzna robi to po kryjomu i nie wiadomo kim on jest. W międzyczasie kobieta poznaje Harrisa, który tak samo jak ona jest artystą. Oboje świetnie się ze sobą dogadują, lecz czy ich zażyłość jest bezpieczna?
Evie pewnego dnia znika, a podejrzanymi stają się wszyscy...
Moim zdaniem książka zasługuje na tytuł naprawdę dobrego thrillera psychologicznego. Już od samego początku wciąga i ciężko jest się oderwać. Okładka książki jest mroczna i zupełnie oddaje niepokój, który później czuć podczas pochłaniania lektury. Niemniej jednak mój wzrok bardziej przyciągnął tytuł i tym razem, to on zachęcił mnie do sięgnięcia po książkę. Wydał mi się interesujący i czułam, że to będzie coś naprawdę dobrego. Na szczęście przeczucie mnie nie zmyliło, a ja mogłam się topić w przeróżnych emocjach. Dość szybko przyszedł moment, że byłam pewna, iż znam rozwiązanie. Poukładałam sobie wszystko w głowie i stwierdziłam, że autorka zbytnio się nie wysiliła i zbytnio się nie pobawiła, aby zaskoczyć czytelnika i dopiero na końcu odkryć przed nim wszystkie karty, wywołując szok i niedowierzanie. Ale czytałam dalej, bo było naprawdę ciekawie. Czym głębiej brnęłam przez lekturę, tym bardziej czułam, iż jest to thriller psychologiczny, bo zaczęłam się gubić. Niby już wszystko miałam podane na tacy, a przewracając strony okazywało się, iż moja pewność maleje, aż w końcu nie wiedziałam co i jak, nic już do siebie nie pasowało. Musiałam oddać ukłon w stronę autorki i cofnąć poprzednie myśli, gdyż jednak pisarka wyprowadziła całkiem daleko moje myśli w las. Myliłam się i za nic w świecie nie odgadłabym tego czego szukałam, czyli rozwiązania sprawy. Uważam, że świetnie było wszystko wymyślone i pokierowane, a zaskoczenie było wielkie, takiego się nie spodziewałam. Książka miała potencjał, który został wykorzystany w stu procentach. Jeśli jeszcze jakaś książka Sanjidy Kay zostanie wydana w Polsce, z pewnością po nią sięgnę.
Każdy z bohaterów jest ciekawy, barwny i każdy z nich nadał kształtu powieści. Nawet dwuletni Ben, to postać której nie mogłoby w niej zabraknąć. O wszystkich można by było podyskutować. Zoe - matka dwójki dzieci, żona, malarka i artystka, Ollie - mąż, ojciec i mężczyzna, który chce wspinać się po szczeblach kariery i Evie - mała dziewczynka, która wie, iż jest adoptowana. Ale to tylko kilku z bohaterów, których Wam przedstawiam, gdyż nie chcę za bardzo odkrywać reszty. Sięgając po książkę poznacie ich sami.
Oczekiwanie na moment, w którym miało zostać skradzione dziecko, trwało w napięciu. Emocji podczas czytania zupełnie nie brakowało i były one przeróżne. Czułam strach, złość, ciekawość i wiele innych. Z pewnością książkę zapamiętam pozytywnie i z pewnością jak wyląduję kiedyś na wrzosowiskach, to skojarzą mi się z tym tytułem.
Sanjida Kay (ur. 1970) - prezenterka telewizyjna i pisarka, publikująca również pod nazwiskiem Sanjida O`Connell. Ma azjatyckie korzenie, ale dorastała w Irlandii. Jest doktorem zoologii specjalizującym się w badaniu szympansów. Była reżyserką filmów dokumentalnych dla BBC, w swoim dorobku ma kilka publikacji naukowych, a także powieści historycznych i thrillerów psychologicznych. `Skradzione dziecko` (2017) to jej pierwsza powieść wydana w Polsce. Autorka mieszka w Bristolu z mężem i córką.
(informacje o autorce pochodzą z książki `Skradzione dziecko`)
Za książkę dziękuję wydawnictwu W.A.B.
lubię taki gatunek i zaciekawiłaś mnie swoją recenzją :) cieszę się, że autorka wyciągnęła ze swojego pomysłu ile się dało ;)
OdpowiedzUsuńP.S. mam tylko jedną uwagę, w opisie fabuły chyba w jednym miejscu wkradło się niewłaściwe imię.. Chyba chodziło o Evie a napisałaś Zoe. Przez co musiałam czytać drug raz bo pogubiłam się o kogo chodzi :P
Pozdrawiam
Cieszę się, że zaciekawiłam Cię książką.
UsuńTak, skradł się błąd, który już poprawiłam. Dziękuję za czujne oko :)
Pozdrawiam.
Dobrze, że książka dostarcza tak wielu różnych emocji. Mam ją w planach czytelniczych. 😊
OdpowiedzUsuńŻyczę zatem miłego czytania.
Usuń