"ZNAK KUKUŁKI"
Autor: Anna Bichalska
Wydawnictwo: Zysk i S-kaRok wydania: 2019
Liczba stron: 452
"DAWNO, DAWNO TEMU ZNALEZIONO MNIE NA SKRAJU LASU,
NIKT NIE WIEDZIAŁ, SKĄD SIĘ TAM WZIĘŁAM.
NIKT NIE WIEDZIAŁ, KIM JESTEM..."
Opis książki:
"Alina od lat cierpi na zaburzenia snu. Jako dziecko została adoptowana, ale nie wie, kim była wcześniej. Przybrany ojciec Aliny przed śmiercią zostawia list i artykuły związane z jej odnalezieniem ponad dwadzieścia lat temu.
Okazuje się, że dawniej jako dziennikarz zajmował się sprawą dziwnych zaginięć dzieci. W rozwikłaniu zagadki własnej przeszłości Alinie towarzyszy jej nowa lokatorka - tajemnicza Greta. Kim jest? Jakie skrywa tajemnice? I co łączy Alinę, Gretę, małą dziewczynkę o wielkiej wyobraźni, znanego współczesnego reżysera i pewną zapomnianą międzywojenną pisarkę?"
Moja opinia:
Jest mi bardzo ciężko napisać opinię o "Znaku kukułki", ponieważ była to jedna z najdziwniejszych książek, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Powieść ta towarzyszyła mi gdzieś od połowy wakacji, a zakończyłam jej czytanie kilka dni temu. Jej pochłanianie szło mi powoli, ale nie opornie. Z jednej strony nie mogłam się w nią wciągnąć, a z drugiej strony byłam jej ciekawa. Z całą pewnością nie była to prosta dla mnie lektura, mocno mąciła mi w głowie i przez większość jej pochłaniania, najzwyczajniej w świecie nie wiedziałam o co chodzi, czułam się pogubiona. I tak naprawdę dopiero na koniec zaczęło się coś dziać na tyle, bym zaczęła ją rozumieć i co nieco zaczęło mi się w głowie układać. Dopiero pod koniec powieści, tak naprawdę zaczęła być ona w pewnym stopniu "normalna", zrozumiała dla mnie - choć i tak nie tak zupełnie do końca. Nadal było wiele wielkich znaków zapytania. Ale gdy w ogóle coś zaczęło mi świtać i kolejne elementy układanki, zaczęły wpadać w odpowiednie miejsce, zaczęła mnie ta cała historia interesować i wciągać. Szkoda jedynie, że jednak przez większość stron tak nie było. Nie wiem nawet jak ją ocenić, gdyż to nie jest tak, że ona mi się nie podobała, że była nudna, ale po prostu była jakby nie z tego świata. Nie potrafię nawet wyrazić słowami, tak by były one odpowiednie, by ją określić. Z pewnością nie jest to typ literacki, po który sięgam z przyjemnością, jak również nie jest ona książką, którą chciałabym przeczytać drugi raz.
Okładka książki jest dość mroczna. Patrząc na nią czuje się świat, który pokrywa szarość, półciemność i mgła. Z pewnością nie odczuwa się przyjemności patrząc na nią, ja zdecydowanie czuję coś takiego, jakby świat się wybudzał, a wszystko dookoła było niejasne. Te wszystkie odczucia, jak również świat przedstawiony w książce, jest identyczny jak na okładce. Ja miałam wrażenie, że tam ciągle było mroczno, że wszystko o czym czytam jest nieprawdą bądź półprawdą.
Jedno muszę przyznać autorce, ma ona ogromną wyobraźnię.
Anna Bichalska - Urodziła się na Podlasiu, obecnie mieszka w Ełku z mężem, córką i kotem. Lubi (prawie) wszystko, co czworonożne i kudłate, gitarowe brzmienia oraz klasykę baśni i grozy. "Znak kukułki", to jej trzecia, po "Czarcim moście" i "Wzgórzu Niezapominajek", powieść.
(informacje o autorce pochodzą z książki "Znak kukułki")
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Ta książka leży już na mojej półce od bardzo dawna, ale jakoś nadal mi z nią nie po drodze. 😊
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, choć jestem ciekawa Twojej opinii.
Usuń